Skąd się wzięła Basia? Nie, nie zdobyłam jej na giełdzie staroci. Nie, nie wygrałam lalkowej aukcji internetowej. Nie, tym razem nie znalazłam jej na strychu. Basię dostałam od bardzo bliskiej mi osoby. A było to tak...
Po zakończeniu prac renowacyjnych z Jagodą (moją kaliską krakowianką) w roli głównej byłam z siebie taka dumna, że postanowiłam pochwalić się efektami moim dwóm mamom (dla uściślenia - pierwsza to mama-mama, czyli właścicielka Szrajerki, a druga to mama-teściowa :)). Po pokazaniu drugiej mamie zdjęć Jagódki i opowiedzeniu historii lalki teściowa obiecała mi, że dostanę pod swoją opiekę jej starodawną lalę, zresztą ponoć równie starodawną jak moja celuloidowa Jagoda.
No i mam ją! Na razie nie zdążyłam zapytać, skąd pochodzi ta ślicznotka, z jakiego kraju przybyła i w jakich okolicznościach trafiła w ręce mamy. Wiem jedynie, że musiało to nastąpić jakoś w drugiej połowie lat pięćdziesiątych dwudziestego wieku. Mam nadzieję, że dowiem się więcej niebawem - może pomoże mi to w wytropieniu szczegółów odnośnie małej damy, którą nazwałam Basią.
| Basia - mała dama. |
Basia z pewnością wymaga kilku zabiegów pielęgnacyjnych. Po
pierwsze, ma brudną buzię (może ktoś z Was mógłby mi doradzić, czym
najlepiej ją umyć). Po drugie, nóżki i rączki dość luźno zwisają i nie
mam pojęcia, czy uda mi się je jakkolwiek naciągnąć (mocowania kończyn
to grube metalowe druty zaczepione na jakiś sznurek, który znajduje się
wewnątrz ciałka). Korpus lali jest wykonany z masy papierowej, zaś główka i kończyny - chyba z jakiegoś rodzaju kompozytu (pewnie także na bazie masy papierowej, choć materiał ten trochę przypomina plastik). W okolicach uszek odrobinę schodzi malatura (czy da się to jakoś odmalować?). Zachwycają za to doskonale zachowane rzęsy (lala, rzecz jasna, zamyka i otwiera oczy). Włoski mojej niebieskookiej blondynki wykonane są z moheru. Na czole zauważyć można niewielki ich ubytek; może założę lali na głowę opaskę ze wstążki... Najpoważniejszą chyba usterką jest brak lewej dłoni - musiała się odłamać i zgubić dawno temu. Nie wiem jednak, czy zdobędę się na tak daleko idącą rekonstrukcję. Wszak to wymaga nie lada umiejętności i wprawy, nie mówiąc o specjalistycznych materiałach. Może znacie jakiegoś dobrego i niedrogiego "lekarza" od lalkowych rączek?
Lala ma w sobie jeszcze jedną ciekawostkę...
...wygląda na to, że kiedyś mówiła "ma-ma" albo płakała :)
Poniżej widoczny jest fragment mocowania nóżki:
Plastikowe butki oraz skarpetki (doszczętnie przeżarte przez mole i nadające się jedynie do wyrzucenia) są raczej oryginalne. Nie wiem, jak rzecz się ma z sukienką. Bielizna Basi wygląda na uszytą nieco później przez któregoś z domowników (ręczna robótka z resztek materiału).
| Basia marzy o balu pod gwiazdami... i o zdrowej rączce. |
| Poobiednia "kimka" :) |
Na koniec jeszcze dodam, że na razie nie udało mi się znaleźć na ciałku Basi żadnej sygnatury. Mam natomiast wrażenie, że buzia lalki jest bardzo podobna do niektórych twarzyczek z firmy Arranbee, o której ostatnio czytałam w internecie. Ponadto zgłębienie tematu lalkowego w sieci pozwalało mi sądzić przez moment, że lala jest produkcji niemieckiej, a ściślej - firmy Gura. Na jednej ze stron znalazłam lalkę, która ma bardzo podobny kształt głowy, takie same jak u Basi brwi i sposób przeszycia włosów. Najistotniejszym jednak tropem miały być skarpetki. Na zdjęciu niemieckiej lali widać, że materiał, z którego są wykonane, jest identyczny jak ten, z którego są uszyte skarpetki mojej małej damy. Teraz jednak skłaniam się ku hipotezie, że lala pochodzi z Francji. Po pierwsze - to by pasowało do historii rodziny, po drugie - na Allegro znalazłam bardzo podobną starą lalkę, rzekomo francuską. Ma bardzo podobne skarpetki i butki do mojej Basi, znajomo wyglądającą twarzyczkę z malaturą zbieżną do basinej, kształt stópek i rączek - niemal identyczny! Tak, moja Basia z dużym prawdopodobieństwem jest Francuzką z urodzenia! :)
O postępach w sprawie renowacji Basi z pewnością będę Was jeszcze informować. Wszelkie porady i uwagi doświadczonych lalkoblogerów/-ek mile widziane!
| Pora na kąpiel, moja panno :) |
Basia jest prześliczna. Mocowanie rąk i nóg oraz głowy jest na gumkę. Ponieważ gumka sparciała wydaje się, że to sznurek. Trzeba kupić grubą okrągłą gumkę tzw. kapeluszową i ją po prostu wymienić. Ręce robi się prosto. Trzeba zaczepić gumkę za haczyki (najpierw je trochę odgiąć, a potem przygiąć z powrotem, potem przeciągnąć gumkę i mocno związać, nadmiar obciąć. Nogi są połączone z głową. Najpierw gumkę składamy w połowie i przymocowujemy do haczyka głowy, potem przeciągamy wewnątrz korpusu do otworów na nogi, zahaczamy za haczyki nóg i mocno związujemy, nadmiar obcinamy i gotowe. Moher można zdobyć i pokusić się albo o uzupełnienie, albo uszycie nowej peruczki. Powodzenia.
OdpowiedzUsuńDzięki za fachową pomoc! Może teraz zdobędę się na odwagę i naprawię naciąg. Okrągłą gumkę mam, bo potrzebna mi była do renowacji Szrajerki. Za jakiś czas dam znać, czy mi się udało :)
UsuńBasia to nie tylko Mała Dama ale i prawdziwy Skarb :) .
OdpowiedzUsuńŻyczę powodzenia w pracach renowacyjnych i ... z pewnością będę śledzić jej dalsze losy na Twoim blogu - jest śliczna ! :):)
Cieszę się, że Basia się podoba. Postaram się należycie zadbać o ten Skarb :) Efektami pracy na pewno pochwalę się za jakiś czas na blogu. Pozdrawiam!
UsuńWeszłam jeszcze raz i zobaczyłam napis pod ostatnim zdjęciem. I zdrętwiałam. Mam nadzieję, że nie wykonałaś groźby. Tej lalki nie można kąpać, mycie wodą też nie jest wskazane, wszak to prasowany karton. Brud usuń za pomocą wacika zamoczonego najlepiej w zwykłym kremie Nivea. Potem wytrzyj do sucha flanelową szmatką, nawet krem zawiera niestety wodę. Bardzo zabrudzone miejsca potrzyj odrobiną płynu do naczyń na szmatce i też zaraz wytrzyj do sucha. Powodzenia w renowacji.
OdpowiedzUsuńNie, nie, nie! :) :) :) Małe nieporozumienie. Wiem o tym, że nie można kąpać lalki! Toż to przecież masa papierowa!!! Korpus lali od razu by się rozleciał! Podpisy pod zdjęciami proszę traktować "z przymrużeniem oka" :) Chodziło mi o to, że Baśka jest dość umorusana na twarzy (zdjęcie przedstawia samą buźkę :)). W moim tekście zresztą padło pytanie dotyczące porady w sprawie jedynie mycia buzi. Przyznam szczerze, że nawet wymyśliłam tę "odrobinę płynu do naczyń na szmatce", ale dziękuję za dobrą radę z kremem. Na pewno będzie bezpieczniej. Pozdrawiam serdecznie!
UsuńŚliczna !! A jak ja już trochę ogarniesz to nabierze jeszcze urody :) Pozdrawiam :)
OdpowiedzUsuńPo zabiegach pielęgnacyjnych na pewno jeszcze wyładnieje :) Pozdrawiam również!
Usuń