Tak, wiem, długo mnie tu nie było. :) :) :) Po prostu zapadłam w sen zimowy. Lale zresztą też.
Aż tu nagle... niedziela, pierwszy tydzień lutego, a na dworze kilkanaście stopni i pełne słońce! Mówię do blajtek: "Dziewczyny, zbieramy się na pierwszy przedwiosenny (tak, przedwiosenny!) spacer!". Dało się słyszeć jedynie ciche pojękiwanie, ewentualnie postękiwanie przeplecione raz po raz wymownymi ziewnięciami. Lalki zaległy w łóżeczkach tak dobitnie, że ani im się śniło wstawać. Jedynie Inka dała się namówić. Nie mogłam się oprzeć i zrobiłam jej trochę zdjęć w budzącej się do życia, acz jeszcze dość surowej scenerii. Było pięknie i bardzo ciepło. Sami zobaczcie!
P.S. Inka ma na sobie szydełkowe spodenki (beżowy kordonek) i biały sweterek z cienkiej włóczki, robiony na drutach; obie rzeczy wykonała moja mama. Bluzeczka i czapa to zdobycze z BlytheConu Polska 2015 (pisałam o nich wcześniej), buty są od Mimiwoo.


