Pokazywanie postów oznaczonych etykietą lalki z minką. Pokaż wszystkie posty
Pokazywanie postów oznaczonych etykietą lalki z minką. Pokaż wszystkie posty

środa, 25 grudnia 2013

Filipinka "śmieszna minka".

To niesamowite, co można odkryć po wielu latach w szpargałach pochowanych w najgłębszych zakamarkach domu rodzinnego! W jednym z wcześniejszych postów pisałam, że jako nastoletnia panna pozbyłam się w jednej chwili wszystkich swoich zabawek, oddając je młodszym i bardziej potrzebującym dzieciom. Okazało się jednak, że coś się jeszcze uchowało. Z pewnością dlatego, że lala, którą chcę Wam pokazać, nie była jedną z moich ukochanych zabawek z dzieciństwa, ale stanowiła raczej element dekoracyjny pokoju dorastającego dziewczęcia. Nie pamiętam, w którym dokładnie roku ją dostałam, pewne jest jednak, że było to mniej więcej w połowie lat dziewięćdziesiątych. Filipinkę ofiarowała mi moja kochana ciocia - miłośniczka lalek (sama ma ich kilka, nawet wam tu zaraz dwie pokażę :)). Imię nadałam laleczce niedawno, bo jako eksponat "półkowy" wcześniej nie miała ona żadnej ksywki, w przeciwieństwie do pozostałych moich zabawek, którym wymyślałam zawsze bardzo oryginalne imiona! Oto moja "śmieszna minka":

Filipinka.

Z tego, co zdążyłam obejrzeć na łamach innych blogów, lalki z minkami bywają rozmaite i - powiedzmy sobie szczerze - nierzadko po prostu niezbyt ładne. "Potworkowate" i wykrzywione na wszystkie strony pyszczki jakoś nie robią na mnie specjalnie pozytywnego wrażenia (choć zdarzają się i w ramach tego gatunku ciekawe okazy). Filipinka jest inna. Jej buzia odzwierciedla doskonale jej figlarny charakterek. Zresztą zobaczcie sami, jaka to psotnica! Chciałam jej zrobić kilka zdjęć, by móc Wam ją pokazać, a ona ukryła się pod moim szalikiem i znalazłam ją tylko dzięki temu, że mrugnęła do mnie swoim błyszczącym orzechowym okiem ;)

Tylko psoty jej w głowie!

Filipinka jest filigranowa. Ma 20 cm wzrostu. Jak na laleczkę sygnowaną na pleckach "made in China" ma porządnie odlane kończyny. Rzekłabym nawet, że ma całkiem słodkie łapki i stópki. Do tego dochodzi czuprynka w dość sporym nieładzie. Mogłabym nawet ją uczesać, ale pomyślałam, że do usposobienia tej małej psotki taki rozwichrzony fryz pasuje najbardziej.

Brudna rączka mówi sama za siebie - mała znowu rozrabiała na podwórku! ;)

Fila lubi biegać i skakać. Jest zresztą całkiem wysportowana. Potrafilibyście stanąć, tak jak ona, na głowie?!

Wygibasy.

Na koniec pokażę Wam jeszcze dwie lale mojej cioci. Nie znam ich imion, ale prezentują się one na półce całkiem dostojnie! Jak to porcelanki :)

Panny z dobrego domu :)



...i jeszcze mały bożonarodzeniowy akcent. Wszystkiego dobrego świątecznego!

Wesołych Świąt!