Witajcie po małej przerwie!
Zobaczcie, jaki efekt przyniosły mi drobne porządki w domu rodzinnym. Pokażę Wam dzisiaj coś wyjątkowego, przynajmniej dla mnie, bo wiążą się z tym "czymś" niezwykłe wspomnienia. To był rok 1994. Pewnego spacerowego dnia weszłam z rodzicami do sklepu zabawkowego. Ale co to był za sklep! Chyba pierwszy taki "firmowy" i "niepeweksowy" składzik w moim mieście. Wszystko niezwykle piękne, różowe, dziewczyńskie, "barbiowate" i... drogie. Ja w tamtych czasach zaliczałam się już do nastolatek i, choć zdarzało mi się jeszcze wtedy bawić "barbiowatymi" pannami, powoli wywiewało mi z głowy pomysły o kupnie kolejnych szczuplizn lalkowych (zresztą w obliczu tamtych cen to było raczej nie do pomyślenia), ale różowe marzenie z wczesnego peerelowskiego dzieciństwa pozostało. Spoglądnąwszy, tamtego pamiętnego dnia, tęsknym wzrokiem na bajeczne mattelowskie półki, jedyne, na co było mnie stać, to zagrabienie darmowego katalogu wyłożonego przy wyjściu ze sklepu. Dziś tego zabawkowego przybytku już nie ma, ale okazało się, że pozostał mój żurnal, który, pieczołowicie przechowywany w szufladzie, zachował się w stanie wręcz idealnym, z niezagiętymi rogami i niewyblakłymi kolorami. Nic dziwnego... Jeśli nie mogło się mieć tych wszystkich cudnych lalek i akcesoriów, to trzeba było chociaż dbać o katalog, do którego co jakiś czas zaglądało się, jak do magicznej książki z ilustrowanymi baśniami!
Sfotografowałam materiały w całości. Tak, wiem, dużo zdjęć, ale mam nadzieję, że każdy/ każda z Was znajdzie tu coś ciekawego dla siebie. ...a może ktoś z Was też miał taki katalog, albo podobne wspomnienia???